Patron

KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI
PATRON SZKOŁY PODSTAWOWEJ W LIPOWEJ

patron
3 października 1979 r. szkoła wystąpiła z wnioskiem o nadanie imienia.
W dowód uznania za osiągnięcia dydaktyczno – wychowawcze
Ministerstwo Oświaty i Wychowania wyraziło zgodę
na nadanie szkole imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
9 maja 1983 roku na ręce dyrektor szkoły
Krystyny Boczek przekazano akt nadania.

„Syn dziki swego narodu, który wielkie sprawy kochał głupią miłością. Jako żołnierz, poeta, czasu kurz snuł elegie o chłopcu polskim i modlił się do Bogarodzicy. Z pokoleniem swym o twarzy wilczej czuwał w dzień, słuchał w noc i śnił na jawie. Trzymając głowę na karabinie śpiewał piosenki śnieżne żołnierza i martwe pieśni. Jednak dla swej narzeczonej niebo złote otwierał i ziemię twardą przemieniał.”1

„Rodzicom”
A otóż i macie wszystko.
Byłem jak lipy szelest,
na imię mi było Krzysztof,
i jeszcze ciało – to tak niewiele.

I po kolana brodząc w blasku
ja miałem jak święty przenosić Pana
przez rzekę zwierząt, ludzi, piasku,
w ziemi brnąc po kolana.

Po co imię takie dziecinie?
Po co, matko, taki skrzydeł pokrój?
Taka walka, ojcze, po co – takiej winie?
Od łez ziemi krwawo, mi mokro.

Myślałaś, matko: „On uniesie,
on nazwie, co boli, wytłumaczy,
podźwignie, co upadło we mnie, kwiecie
– mówiłaś – rozkwitaj ogniem znaczeń”.

Ojcze, na wojnie twardo,
Mówiłeś pragnąc, za ziemię cierpiąc:
„Nie poznasz człowieczej pogardy,
udźwigniesz sławę ciężką”.

I po cóż imię takie dziecinie,
po cóż dziedzictwo jak płomieni dom?
Zanim dwadzieścia lat minie,
umrze mu życie w złocieniach rąk.

A po cóż myśl taka jak sosna,
za wysoko głowica, kiedy pień tną.
A droga jakże tak prosta
Gdy serce niezdarne – proch.

Nie umiem, matko, nazwać, nazbyt boli,
nazbyt mocno śmierć uderza zewsząd.
Miłość, matko – już nie wiem, czy jest.
Nozdrza rozdęte z daleka Boga wietrzą.

Miłość – cóż zrodzi – nienawiść, struny łez.

Ojcze, broń dźwigam pod kurtką,
po nocach ciemno – walczę, wiary więdną.
Ojcze – jak tobie – prócz wolności może i dzieło,
może i wszystko jedno.

Dzień czy noc – matko, ojcze – jeszcze ustoję
w trzaskawicach palb, ja, żołnierz, poeta, czasu kurz.
Pójdę dalej – to od was mam: śmierci się nie boję,
dalej niosąc naręcza pragnień jak spalonych róż.

„Krzysztof Kamil Baczyński to jeden z najwybitniejszych poetów pokolenia wojennego. Urodził się 22.I.1922 roku w Warszawie. Był synem Stanisława, znanego krytyka, i Stefanii z domu Zieleńczyk. W 1939 roku ukończył liceum im. Stefana Batorego. Studiował polonistykę na. Używał literackiego pseudonimu Jan Bugaj. W 1943r. wstąpił do Harcerskich Grup Szturmowych, stając się jednocześnie członkiem Armii Krajowej. (…) Przeniesiony następnie do batalionu harcerskiego „Parasol” objął funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Walczył w powstaniu Warszawskim. Poległ 4 sierpnia 1944r. w Pałacu Blanka.”2

„Z głową na karabinie”
Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.

A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły płatki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki.

Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach,
a mnie przecież tak jak i innym
ziemia rosła tęga – nie pusta.
I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam
ja – syn dziki mego narodu.

Krąg jak nożem z wolna rozcina,
przetnie światło, zanim dzień minie,
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie.

Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą;

bo to była życia nieśmiałość,
a odwaga – gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością.

Twórczość pisarska K. K. Baczyńskiego przypada głównie na lata okupacji. Niemniej „w jego nie ma bezpośrednich obrazów wojennych wydarzeń, nie ma prostych odgłosów walki, egzekucji, wybuchów min, pożarów w ich konkretnym ujęciu. Całość jego twórczości charakteryzuje się natomiast niezwykłą powagą, niebywałą w tak młodym wieku dojrzałością a rozumieniu własnego miejsca w świecie, przez który przewala się apokalipsa wojny. Przenikliwość widzenia, absolutny antysentymentalizm, męstwo w przyjęciu losu, jaki historia zgotowała jego pokoleniu, katastroficzne wizjonerstwo realizowania się tej historii, świadomość nieuchronnej katastrofy, która objęła jego pokolenie -to główne wyznaczniki tej poezji.”3

„Noc samobójcza”
Ta noc bez pożegnania, noc bez gwiazd, noc bez ruchu.
Długo mi wiatr histeryczny tłumaczył epilog najprostszy,
aż oto śmierć dzisiejszą ciężko bijąc ukłuł.
Jestem bezradny jak motyl, motyl nabity na ostrze.

Rzeka: przez okno widać, stanęła i czeka.
Przez okno widać miasta nasunięty witraż.
Na wierszach ślady krwi. Nie przeczytasz
przeżytych epopei. Nie zobaczysz ani jednego człowieka.

Odpływam nocą najstraszniejszą, a dokąd-
– już wszystko jedno.
Oczy zamkną odwroty w życie jak drzwi,
ręce jak drewno, ręce jak drewno, ręce jak drewno.

Już spod nóg stoczył się świat
wąskim strumykiem krwi
i tylko czarne szkielety mebli płynąc ode mnie wokoło stoją

a jutro rano jak dziś:
przyjdą na okno małe wróble
i nie spłoszone obejrzą śmierć zastygłą w moim pokoju.

1 Stanisław Bortnowski „Scenariusze półwariackie, czyli poezja współczesna w szkole”, Warszawa 1997
2 Stanisław Stabro „Z rodu Anhellich. Liryka pokolenia wojennego”
3 M. Stępień, A. Wilkoń „Historia literatury polskiej w zarysie”, Warszawa 1978